foto1
foto1
foto1
foto1
foto1
18 351 89 57
autor@mojpiesforest.pl

Mój pies Forest

 

 

 

 

...Być może będę pisał dalej. Zobaczymy.

Jest 8-07-2017


Minął rok. Kiedy zapalałem świeczkę dla Foresta, zamyśliłem się na chwilkę. Przypomniało mi się, jak kiedyś podszedł do mnie i zaczepiał mnie łapą. Popatrzyłem na niego i powiedziałem-dobrze Forest, masz mnie na własność.
Teraz, kiedy go nie ma, wiem, co otrzymałem w zamian.

Dzisiaj Wszystkich Świętych – 01-11-2017

Dzień pochmurny, chłodny ale na szczęście bez deszczu. Melancholia i spokój. Wiele wspomnień związanych z Forestem.

W tym roku, pogoda jak na jesienno-zimową, jest całkiem przyjemna. Po wielu dniach wietrznych i deszczowych, pokazało się słońce. Jest chłodno ale to dobrze, wszechobecne błoto pomału zaczęło znikać. 

Zdarza się, że noce są bezchmurne. Orion, jak zawsze o tej porze, jest widoczny nad lasem. Wieczorami mogę jeszcze posiedzieć przed domem. Paląc papierosa, zatrzymuję wzrok na miejscach, w których przebywał Forest. Jest spokojnie, pusto i ciemno. Księżyc odbija się w lustrze wody szumiącej rzeki. Być może, jak przed tysiącami lat.

 orion6AAC3EF8 EC16 1F64 C3D1 33E0CAD82028

Orion

Obudziłem się zmęczony. Ciemność nocy pomału ustępowała. Gdzieś nad horyzontem, nieśmiało pokazywały się jesienne promienie słońca. Zielone światełko w ekspresie oznaczało poranną kawę. Na dworze zrobiło się szaro i kiedy wyszedłem nad rzekę, w szybie okiennej, w kuchni, mignęła mi tajemnicza postać a wokół niej, porozrzucane kropelki wody, przypominające poranną rosę.

 fruupp old time future 197363D66D94 48C5 B0D0 4C9A 158A8E1F2FBD

The Fruupp - Old time future - 1973

Znowu znajduję wiele muzyki z lat 70, która do tej pory nie była mi znana.

six feet under what would you do 19696839D6C4 4C20 176B B916 C6411A0CBF5D

Six Feet Under - What would you do - 1969

 https://www.youtube.com/watch?v=O89BLe3_YuQ

Nad klonem powoli wstaje dzień. Z widoku świtu można wyczytać, czy noc była sucha, czy wilgotna, skąd nadchodzi wiatr, czy niebo pozostanie czyste, czy też zasnują je chmury. Myśl o dniu, który nadchodzi, wspomnienie dnia, który był.

Liście klonu nie wiedzą, że mimo miłości, jaką je darzymy, ich bliski koniec nie zakłóci spokoju serca. Nie wiedzą, jak bardzo naturalne i proste wydaje się znikanie tego, co było, aby zrobić miejsce temu, co nadejdzie.

Odczuwam bardzo głębokie więzy, głęboką współzależność moich komórek ciała z wszechświatem, do którego nie mam w ogóle dostępu. Wysiłki nawiązania jakiegokolwiek kontaktu, kompletnie zawodzą.

ziemia kosmos voyager00B8863E D0AB 0397 2834 DEF17FBAC279

 Ta mała, biała kropeczka to Ziemia. Zdjęcie wykonała sonda Voyager po opuszczeniu Układu Słonecznego.

Dzień pochmurny, mglisty i deszczowy.

Trochę wspomnień.

.zagubiony maluszek1BA519A5 FA6E BC00 0184 7FF24FCDB065

Zagubiony maluszek.

stawD2F5CBC3 169B 2B7A C933 F60F8C104A99

Staw.

spuszczelB0A81FEF 75AB 0D40 8940 1597AF6CB9BA

Spuszczel zjada nasz dom.

samotność we dwoje9B97F526 9055 9FF8 594F 1CFA019F95CB

Samotność we dwoje.

róża1F4C3319 5D4B 641F D41B B3B192B18731

Jestem piękną różą angielską.

rodziana0F4C6BB4 1BBB A506 E19C AD1FCC665DAD

Rodzina pliszek.

razem cieplej93BCA732 B614 24C3 80D6 DA3F3A0F5CB9

Razem cieplej.

niewidoczny orion3FC47C2A 5DFC 7182 540F CC419E24A4EE

Niewidoczny Orion.

maluchy6210303C 1845 F04D DB44 0B0E9747806B

Maluchy.

grążel żółtyD5B4780D F673 CCC6 D630 1A32EB7F0504

Grążel żółty.

dinozaurC2FAF14E 3E84 EB89 D749 1B48FD8A64A4

Dawno temu byłem bardzo duży.

dinozaur1C601D550 7B90 C4FA E4C9 3AB993EB8233

Ja też.

ciekawośćDA7D443B C25D 1F52 CB71 7F845DC5EB91

Ciekawość.

Czy my, jedyne istoty ludzkie świata, nie kroczymy ku zbiorowej zagładzie. 

Zwierzęta odbierają sygnały dla nas już niepostrzegalne, my zaledwie oznaki zbliżającej się burzy.

Nadejdzie zapewne taki czas, kiedy nie potrafimy już poczuć zapachu kwiatów, usłyszeć śpiewu ptaka czy patrzeć w bezchmurne niebo nocą.

Żyć w takiej samej zażyłości z gwiazdą, co z ogrodem, nigdzie nie czuć obcości, nigdzie nie starać się obejmować czegoś w posiadanie, móc żywić się, nie zadając śmierci, móc bez obawy spoglądać w niebo i bez strachu, bez wyrzutów sumienia patrzyć w oczy bliźnich.

Co zrobić, aby zwycięskie rewolucje nie starały się zdusić żądzy wolności i sprawiedliwości, z której się zrodziły.

 maxresdefault392F6D2C 9F71 D39F 6789 A81AE94EC450

 Wilk jest uosobieniem piękna i wolności.

Obławy - Jacka Kaczmarskiego to 50 lat historii Polski. Marzenia o wolności, różne smaki wolności i odwieczny brak zaufania. Coś w tym jest, że rewolucja "zjada"swoje dzieci.

OBŁAWA 1

 Skulony w jakiejś ciemnej jamie smaczniem sobie spał

I spały małe wilczki dwa - zupełnie ślepe jeszcze

Wtem stary wilk przewodnik co życie dobrze znał
Łeb podniósł warknął groźnie aż mną szarpnęły dreszcze
Poczułem nagle wokół siebie nienawistną woń
Woń która tłumi wszelki spokój zrywa wszystkie sny
Z daleka ktoś gdzieś krzyknął nagle krótki rozkaz: goń -
I z czterech stron wypadły na nas cztery gończe psy!

Obława! Obława! Na młode wilki obława!
Te dzikie zapalczywe
W gęstym lesie wychowane!
Krąg śniegu wydeptany! W tym kręgu plama krwawa!
Ciała wilcze kłami gończych psów szarpane!

Ten który rzucił na mnie się niewiele szczęścia miał
Bo wypadł prosto mi na kły i krew trysnęła z rany
Gdym teraz - ile w łapach sił - przed siebie prosto rwał
Ujrzałem małe wilczki dwa na strzępy rozszarpane!
Zginęły ślepe, ufne tak puszyste kłębki dwa
Bezradne na tym świecie złym, nie wiedząc kto je zdławił
I zginie także stary wilk choć życie dobrze zna
Bo z trzema naraz walczy psami i z ran trzech naraz krwawi!

Obława! Obława! Na młode wilki obława!
Te dzikie zapalczywe
W gęstym lesie wychowane!
Krąg śniegu wydeptany! W tym kręgu plama krwawa!
Ciała wilcze kłami gończych psów szarpane!

Wypadłem na otwartą przestrzeń pianę z pyska tocząc
Lecz tutaj też ze wszystkich stron - zła mnie otacza woń!
A myśliwemu co mnie dojrzał już się śmieją oczy
I ręka pewna, niezawodna podnosi w górę broń!
Rzucam się w bok, na oślep gnam aż ziemia spod łap tryska
I wtedy pada pierwszy strzał co kark mi rozszarpuje
Wciąż pędzę, słyszę jak on klnie! Krew mi płynie z pyska
On strzela po raz drugi! Lecz teraz już pudłuje!

Obława! Obława! Na młode wilki obława!
Te dzikie zapalczywe
W gęstym lesie wychowane!
Krąg śniegu wydeptany! W tym kręgu plama krwawa!
Ciała wilcze kłami gończych psów szarpane!

Wyrwałem się z obławy tej schowałem w jakiś las
Lecz ile szczęścia miałem w tym to każdy chyba przyzna
Leżałem w śniegu jak nieżywy długi długi czas
Po strzale zaś na zawsze mi została krwawa blizna!
Lecz nie skończyła się obława i nie śpią gończe psy
I giną ciągle wilki młode na całym wielkim świecie
Nie dajcie z siebie zedrzeć skór! Brońcie się i wy!
O, bracia wilcy! Brońcie się nim wszyscy wyginiecie!

Obława! Obława! Na młode wilki obława!
Te dzikie zapalczywe
W gęstym lesie wychowane!
Krąg śniegu wydeptany! W tym kręgu plama krwawa!
Ciała wilcze kłami gończych psów szarpane!

OBŁAWA 2

 Obce lasy przemierzam, serce szarpie mi krtań!
Nie ze strachu - z wściekłości, z rozpaczy!
Ślad po wilczych gromadach mchy pokryły i darń,
Niedobitki los cierpią sobaczy!
Z gąszczu żaden kudłaty pysk nie wyjrzy na krok,
W ślepiach obłęd lęk chciwość lub zdrada!
Na otwartych przestrzeniach dawno znikł wilczy trop,
Wilk wie dobrze czym pachnie zagłada!

Słyszę wciąż i uszom nie wierzę,
Lecz potwierdza co krok wszystko mi:
Zwierzem jesteś i żyjesz jak zwierzę,
Lecz nie wilki, nie wilki już wy!

Myśli brat, że bezpieczny, skoro schronił się w las,
Lecz go ściga nie bóg! Ściga człowiek!
Śmigieł świst nad głowami, grad pocisków i wrzask,
Co wyrywa źrenice spod powiek!
Strzelców twarze pijane w drzew koronach znad luf,
Wrzący deszcz wystrzelonych ładunków!
To już nie polowanie, nie obława, nie łów!
To planowe niszczenie gatunku!

Z rąk w mundurach, z helikopterów
Maszynowa broń wbija we łby
Czarne kule i wrzask oficerów:
Wy nie wilki, nie wilki już wy!

Kto nie popadł w szaleństwo, kto nie poszedł pod strzał
Jeszcze biegnie klucząc po norach,
Lecz już nie ma kryjówek, które miał, które znał,
Wszędzie wściekła wywęszy go sfora!
I pomyśleć, że kiedyś ją traktował jak łup,
Który niewart wilczych był kłów!
Dziś krewniaka swym panom zawloką do stóp,
Lub rozszarpią na rozkaz bez słów!

Bo kto biegnie - zginie dziś w biegu!
A kto stanął - padnie gdzie stał!
Krwią w panice piszemy na śniegu:
My nie wilki, my mięso na strzał!

Ten skowyczy trafiony, tamten skomli na wznak,
Cóż ja sam? Nic tu zrobić nie mogę.
Niech się zdarzy co musi się zdarzyć i tak,
Kiedy pocisk zabiegnie mi drogę!
Starą ranę na karku rozszarpuje do krwi,
Ale póki wilk krwawi - wilk żyw!
Więc to jeszcze nie śmierć! Śmierć ostrzejsze ma kły!
Nie mój tryumf, lecz zwycięstwo - nie ich!

Na nic skowyt we wrzawie i skarga!
Póki w żyłach starczy mi krwi
Pierwszy bratu skoczę do gardła,
Gdy zawyje - nie wilki już my!

OBŁAWA 3

Obławy już przeżyłem dwie, dziękuję - dosyć!
Zjeżona sierść, zbłąkany wzrok, zmętniała myśl!
Wciąż czuję obce wonie, obce słyszę głosy,
I innym wilkom nie dowierzam nie od dziś!
Lecz jakże trudno jest polować samotnikom!
Z łownego zwierza oczyszczono cały las,
Poczułem łup - do ziemi głodny pysk przytykam -
Wtem straszny ból i stokroć odeń gorszy trzask!

- Strzeżcie się wilki! Strzeżcie się przynęty!
Strzeżcie się wilki! Strzeżcie ludzkiej łaski!
Zastawił na was wróg zawzięty
Potrzaski!

Już moja prawa łapa tkwi w żelaznych szczękach
I jej nie wyrwę, choćbym wszystkich użył sił,
A królik w pętli - moja zguba i przynęta
Czerwone oczy przerażone we mnie wbił!
Ale i jemu śmierć pisana - on nie winien!
Ten, co zastawił wnyki to dopiero wróg!
To z jego marnie zginę rąk, jak zwierzę ginie!
Dostanę pałką w łeb nim warknąć będę mógł!

- Strzeżcie się wilki! Strzeżcie się przynęty!
Strzeżcie się wilki! Strzeżcie ludzkiej łaski!
Zastawił na was wróg zawzięty
Potrzaski!

Żałosny koniec - śmierć haniebna - nie dla wilka,
Niech królik mdleje w pętli, czeka na swój los!
Moja pieśń życia jeszcze dla mnie nie zamilkła!
Niejedna przestrzeń jeszcze mój usłyszy głos!
Na własnej łapie szczęk zaciskam straszny uchwyt -
Ona nie moja już! W niewoli musi zgnić;
Już pęka kość i własnej krwi mam pełne żuchwy...
Jednym szarpnięciem się uwalniam, żeby żyć!

- Strzeżcie się wilki! Strzeżcie się przynęty!
Strzeżcie się wilki! Strzeżcie ludzkiej łaski!
Zastawił na was wróg zawzięty
Potrzaski!

Słuchajcie głosu Trójłapego, choć z daleka:
Krew szybko wsiąka w ziemię, strach zabija czas!
Słuchajcie bracia! Wyje do was wilk - kaleka,
Trzeba odrzucić to co w nas zniewala nas!
I po dziś dzień naganiacz, strzelec, czy kłusownik,
Przyzwyczajony do czytania tropów map,
Przez zęby mówi - Oto jest wilk wolny!
- Kiedy na śniegu ujrzy ślady trojga łap!

- Strzeżcie się wilki! Strzeżcie się przynęty!
Strzeżcie się wilki! Strzeżcie ludzkiej łaski!
Zastawił na was wróg zawzięty
Potrzaski!

OBŁAWA 4

Oto i ja, w posoce skrzepłej osaczony,
Ja - wilk trójłapy wśród sfory płatnych łapsów
Staję i warczę, kaleki i bezbronny,
Szczuty, jak pies od niepamiętnych czasów.
Uciekać dalej nie będę już i nie chcę,
Więc pysk w pysk staję z myśliwym i nagonką.
Mdławy niewoli zapach nozdrza łechce
I nagła cisza unosi się nad łąką.

Myśliwy jeszcze ma broń i trzyma smycze,
Lecz las jest nasz i łąki też są nasze!
Wilk wolny - wyje, na smyczy pies - skowycze
I bać się musi i swoich braci straszyć.

Popatrzcie na mnie, gończe psy zziajane,
Bite za próżną pogoń za swym bratem -
Stoję przed wami, po stokroć zabijany
Z blizną na karku, z odgryzioną łapą.
Nie ufam wam, ale i nie chcę zaufania,
Swoje za sobą mam i macie wy za swoje.
Byłem ścigany, byliście oszukani
A oszukanych sfor - ja się nie boję.

Myśliwy jeszcze ma broń i trzyma smycze,
Lecz las jest nasz i łąki też są nasze!
Wilk wolny - wyje, na smyczy pies - skowycze
I bać się musi i swoich braci straszyć.

Podejdźcie do mnie wy, karmione z ręki,
Kikut i blizna to wolności cena.
Sam tylko zapach jej zaciska szczęki
Psa, w którym skomle zapomniany szczeniak.
Po lasach jeszcze wciąż żyją wilki młode,
Porozpraszane przez bezrozumne salwy,
Silne i wściekłe, i strasznej zemsty głodne
I ja je kocham i tak mi bardzo żal ich.

Myśliwy jeszcze ma broń i trzyma smycze,
Lecz las jest nasz i łąki też są nasze!
Wilk wolny - wyje, na smyczy pies - skowycze
I bać się musi i swoich braci straszyć.

Niejeden z was, co się na miskę łaszczy
Zapominając swoje niespokojne sny -
Wie wszak, że bije ręka, która głaszcze,
Na pierwszy objaw jedynego zewu krwi.
Skomleć o łaskę - niegodne psa, ni wilka,
Dać się tresować i na rozkazy czekać!
Nasza ma być najkrótsza życia chwilka,
I być wyborem - przyjaźń do człowieka...

Wilk wolny - wyje, na smyczy pies - skowycze
I bać się musi i swoich braci straszyć.
Myśliwy jeszcze ma broń i trzyma smycze,
Lecz las jest nasz i łąki też są nasze!

https://www.youtube.com/watch?v=bHXuEyq3EUw&list=RDbHXuEyq3EUw&start_radio=1

 Jest poniedziałek, 20-11-2017. W nocy spadł pierwszy śnieg. Od świtu w przyrodzie nastąpił wzmozony ruch. Pojawiły się psy i koty. Sikorki i sójki, nieco zaniepokojone, krzątają się w poszukiwaniu pożywienia. Lis, wyglądający na zdezorientowanego, przemierza łąki pokryte już sporą warstwą śniegu. Nastał ciężki czas.

Myślę czasami o tym, co dzieje się wokół mnie, czy też na świecie. Kiedy jednak posłucham słów Kazika, to w zasadzie wszystko jest zrozumiałe i nie trzeba nic więcej dodawać.

KAZIK - Miej świadomość.

Zobacz co się dzieje bracie tutaj dookoła
Nie zakrywaj bracie swoich oczu rękoma
Prawda jest taka: tłumy często chcą krwi
W imię miłości, pokoju i wolności
Piękne krainy obrócone w ruiny
Krew naszych dzieci - to ich są czyny
Historia tego świata pełna nienawiści
Kreowanej przez zasadę korzyści
Ludzie są wolnymi, to słychać wkoło
A co to za słowo? To jest oszustwo!
Politycy, politycy na górach grzechu
Podają sobie ręce w fałszywym uśmiechu
Rozkaz jest rozkaz. W imię wolności
Inwazja na uczucia miłości
Buty wojskowe depczą kwiaty
Po drogach suną czołgi i armaty
Jedna rewolucja niszczy drugą rewolucję
Zrozum - to tylko walka instytucji
W imię tej walki co pewien czas ponury
Ruszają na podboje armie kute w zbroje
Tysiące lat temu zaczęło się oszustwo
Wielu uwierzyło i się zaprzedało
A świadomość twoja niech będzie w tobie
Silna i pewna, nie oparta na krzywdzie

https://www.youtube.com/watch?v=3P7BqJXQ2Ws

Jak pomóc w tworzeniu społeczeństwa, w którym człowiek nie zmieni się wkrótce w konsumenta lub biurokratę ? Społeczeństwa, z którym pragnęłoby się współdziałać, społeczeństwa nie będącego wrogiem, przed którym należy się mieć na baczności, społeczeństwa, w którym miałoby się prawo słuchać szumu wiatru w gałęziach dębu, które nauczyłoby dzieci patrzeć w gwiazdy i w oczy ludzi.

 najważniejsze zdjęcie swiata kevin carterE02E6C73 4529 9E96 ECAC 73D573D2F1FD

To chyba jedno z najważniejszych zdjęć świata.

Dzisiaj rano, nie wiedzieć czemu, myślałem o Foreście. Jak ważną rzeczą jest poznanie dogłębne osobowości i charakteru psa. Ktoś powie, pies to pies. Jest w tym prozaicznym stwierdzeniu odrobina prawdy. Jednak chodzi mi o coś więcej. Poznanie osobowości psa, pozwoli nam podjąć działania o określonym charakterze, tak żeby w jak najmniejszym stopniu nie wypaczyć psychiki swojego towarzysza. Pamiętam ile czasu zajmowało mi wychowanie Foresta. Myślałem nawet o oddaniu go do szkoły. Czytałem jednak dużo i obserwowałem jego zachowania. Po wielu miesiącach, stwierdziłem, że muszę się z nim jakoś porozumieć. Jego instynkt niezależności nie powinien zostać "złamany". To zupełnie zmieniłoby psychikę psa. a wszak nie o to chodzi. Ustępowałem mu ale zauważyłem, że i on pomału zaczyna poddawać się moim decyzjom. Nasza współpraca, zaczęła układać się pomyślnie i przewidywalnie. Jednak jego niezależność, wielokrotnie dawała mi się we znaki. Ale czy nie chodzi o to, aby właśnie być niezależnym i wolnym.

Chciałbyś mieć podhalańczyka pamiętaj-

-jeżeli lubisz w spokoju, wieczorem pooglądać telewizję, uważaj bo podhalańczyk chrapie.

-jeżeli, nie chcesz mieć wszędzie białej sierści i białego puchu, nie kupuj podhalana.

-jeżeli myślisz, że ta biała kula, będzie wykonywała twoje najgłupsze polecenia, nie kupuj podhalana.

-jeżeli nie lubisz głaskać i "tarmosić" codziennie, wieczorami białego futra, nie kupuj podhalana.

-jeżeli lubisz towarzystwo i odwiedziny gości, twój pies nie będzie dla nich zbyt wylewny, ufa tylko tobie.

-jeżeli lubisz spokojne noce, podhalan będzie szczekał, pilnuje twojego domu.

-jeżeli lubisz pozamykane drzwi w swoim domu, nie kupuj podhalana, on lubi przestrzeń i perspektywę.

Natomiast, jeżeli chcesz patrzeć w ogromne oczy, które nie spuszczają z ciebie wzroku, jeżeli chcesz poczuć ogrom miłości tego olbrzyma - kup sobie podhalana.

pirenejczyk8116A981 6C45 9B84 DE86 C3751416E0E5

W zasadzie, w każdym kraju, możemy się doszukać psów pasterskich. Pirenejski pies górski, jest podobny do naszego owczarka podhalańskiego. Jest pięknym i dumnym psem. Bardzo czuły i delikatny ale zarazem niezwykle odważny, nad życie kochający swoją rodzinę.

 landseer547B6EA9 CB65 98F9 C2DC 8E6F4BD9D08F

 To jest Landseer. Foresta często można było pomylić z tą rasą. Uwielbia wodę i jest świetnym pływakiem i ratownikiem.

KLON

Klon sprzed twojego domu

patrzy na mnie z odrazą.

Nie widać tego od razu,

lecz wzdryga się po kryjomu.

Cóż, śmieję się pod wąsem,

pukam do drzwi i wchodzę-

nie może mi stanąć na drodze,

więc szepce coś z przekąsem.

A teraz nagle zamilkł,

wpatruje się w ciemność mokrą

i sięgnąć naszego okna

próbuje gałęziami.

Drżąc, liśćmi po szybie skrobie,

Pień rozkochany w tobie.

Bardzo lubię ten wiersz.

Listopad pomału zbliża się ku końcowi. W tym roku jest dosyć ciepło. Temperatury oscylują w granicach 5 stopni. Wieje jednak bardzo. Dom położony jest w dolinie, nad rzeką. Wiatr jest mniejszy ale ponad górami, można usłyszeć przeraźliwe mruczenie.

Budzę się każdego ranka, prawie o tej samej porze. Jest jeszcze ciemno. Zapalam lampkę i wpatruję się w słoje na drewnianych ścianach. Lubię to miejsce. Wokół zdjęcia pani U. W głębi duży obraz Foresta, kilka obrazków z wilkami a na podłodze całkiem niemała kolekcja płyt winylowych, której początki sięgają lat siedemdziesiątych. Lubię przestrzeń. Minimalizuję sprzęty i przedmioty i wraz z upływem czasu, zauważyłem, że cecha ta pogłębia się nadal. Są jednak rzeczy, które od wczesnych lat towarzyszą mi bez przerwy. Prawdę mówiąc nie wiem dlaczego. Trudno mówić o uczuciu do rzeczy martwych ale być moze jest to własnie jakieś uczucie. Książka, obraz, zdjęcie, muzyka, to przecież sfera ogromnych uczuć, być może wspomnień, być może przeżyć, które te przedmioty wywołują. Po prawej stronie łóżka Modigliani. Mogę się patrzeć i patrzeć, sekunda za sekundą, minuta za minutą, godzina za godziną.

 modigliani5B3F3557 E807 BE22 2A8A D01B847544BD

 

 

modigliani akt02380ABB EE10 0BD3 B500 912FFD25D170

 

 

modigliani nude 1917 grangerE6AB996B D285 0914 71C1 41F407D6BE1C

 

Modigliani

Gasną mi powieki i szarzeją ręce...
- "Długo tak jeszcze?" - "Nie kręć się!" - "Nie kręcę..."
Uśmiech mi już więdnie, nie będę się zmuszać...
- "Dość tego, nie mogę!" - "Nie ruszaj!" - "Nie ruszam..."

A gdyby był taki aparat, co zrobi w mig
Wspaniały obraz mego ciała, spowitego
W te marne szaty, taki pstryk,
Co w jedną chwilę zrobi z tego coś pięknego...

Dłonie mi grabieją, zamarzły mi stopy,
Maluj sobie kwiatki albo antylopy...
Palce mam jak sople, a oczy jak szparki,
Słuchaj, ja naprawdę wolę już te garnki...

A gdyby był taki aparat, co pstryk zrobi
I już masz obraz mojej twarzy ulubiony,
Kupiłabym, słuchaj, Modi,
Ale to chyba kosztowałoby miliony...

A tak co mi z tego, że płótno smarujesz,
Czasami ktoś powie, że ładnie malujesz.
I pójdzie, a z tobą ja zaś muszę gnić,
- "Słuchaj, dosyć tego!" - "No, dosyć na dziś".

A gdyby był taki aparat, co zrobi w mig,
Wspaniały obraz twego ciała, spowitego
W te marne szaty, taki pstryk,
Co w jedną chwilę zrobi z tego coś pięknego...

- "Pokaż... To ja?! To chyba twoje przewidzenie..."
- "To powleczony światłem oczu snu aksamit"
- "Ty ciągle śnisz..." - "To nie jest sen,
To jesteś ty! Ja się nazywam Modigliani!"

https://www.youtube.com/watch?v=tcs-MJlp4GU

Zastanawiam się, co mnie przywiodło w te strony. A może to ta piosenka?

Weź, zabierz mnie tam,

Tam, gdzie niebo wisi jak białe runo, jak angora.

Ach, jak bardzo jestem, ach, skóra jak mak,

Taka słaba jak koteczek i blada, chyba chora, bardzo chora.

Nie, nic mi nie brak,
Mam parasol, buty, futro i suknię, i podomkę,
Zimno mi jest, ale dreszcz, dreszcze jak prąd,
Gdy pomyślę, że się drapię w jeżynach po malinkę, po poziomkę.

Czas, na mnie już czas,
Kino, teatr, radio i telewizja niech pamięta,
Że ja patrzę dzisiaj tam, gdzie sypie piach,
Polną drogą, siano gryzie, lecz pachnie tam rumianek, a tam mięta.

Ach, potańczyć tam,
W ciepły piasek się mocno wkręcić szybkim piruetem,
Potem zrobić lekki skok, niski skłon
I nazbierać w tańcu kwiatów naręcze, by ukłonić się już z bukietem.

Ej, panie Degas,
Pan mi każe się kłaniać do portretu scenicznego,
Lecz już skoro muszę stać, tak długo trwać
W tym ukłonie, jedźmy dalej się ukłonić drzewom Lasku Bulońskiego.

Tak, tak wolno ci,
Tak uśmiechać się głupio na te słowa, ach, zobaczysz,
Jak któregoś rana, gdy ukroisz chleb,
Te trociny, a z chleba wypada list: "Żyję sobie wśród kołaczy".

Tam, gdzie biały dom, tam,
Gdzie niebo wisi jak białe runo, jak angora,
Ach, jak bardzo jestem, ach, skóra jak mak,
Taka słaba jak koteczek i blada, chyba chora, bardzo chora.

Weź, zabierz mnie tam,
Tam, gdzie niebo wisi jak białe runo, jak angora.
Ach, jak bardzo jestem, ach, skóra jak mak,
Taka słaba jak koteczek i blada, chyba chora, bardzo chora.

https://www.youtube.com/watch?v=D-Iu7hnrr7k

Trudno wyobrazić sobie świat bez muzyki. Z drugiej jednak strony, należy pamiętać, że muzyka towarzyszy człowiekowi od tysięcy lat. Dzisiaj, przez przypadek odkryłem nową postać, w tym nieskończonym zbiorze. Jest w tej muzyce jakaś melancholia, może smutek, ale jest też jakaś dziecięca i beztroska.

 estas tonne the song of the golden dragon16AF8F22 0D69 2BCD 78E3 DF5E6C5D58CE

Estas Tonne - Song of Golden Dragon

 https://www.youtube.com/watch?v=7gphiFVVtUI

 

"Znaleźć, odnaleźć milczenie, nagą ziemię, gładki kamień. 

Później patrzeć, jak wschodzi ziarno, przelatuje ptak, słuchać wiatru i szumu morza.

Później, dużo później, przeczytać pierwszą książkę, wysłuchać pierwszej melodii, pogłaskać psa.

A jescze później wyjść na czyjeś spotkanie i zrozumieć, że odnaleziona jedność jest oznaką miłości.

Znowu coś nieznanego.

 the other halfC17227F6 380C DBDF A943 5F9AF8889085

The Other Half - Morning Fire

 https://www.youtube.com/watch?v=m3Fhnko6lIw

Minął listopad. To trudny miesiąc. Jesienne wichury, deszcze, ciemne poranki i ciemne wieczory. Jest jednak w tej porze roku dużo melancholii, nostalgii a czasami i nieokreślonego smutku.

Listopad to też wspomnienie o dziadku Lipowiczu. Byłem zbyt mały, dziecinny aby skorzystać w pełni z jego obecności na tym świecie. Pozostały tylko rysunki.

 gepard dziadek lipowicz9F6DCC62 F2CC 1C78 2473 26F3A75E4417

 Gepard-dziadek Lipowicz

 roger moore dziadek lipowicz9A9EB526 02AA E772 A171 EBC381606C98

 Roger Moore-dziadek Lipowicz

bonanza dziadek lipowicz7CB19812 F9F7 7AA5 5744 69A38492F7A3

Bonanza-dziadek Lipowicz

winnetou dziadek lipowicz1B65B8EA 9A57 92A4 C757 28D0A69C7E8F

Winnetou-dziadek Lipowicz

bonanza dziadek lipowicz308FD6E1 323F 3B8B E1D2 458CD1A5E52E

Bonanza - dziadek Lipowicz

Jest ciemno. Od kilku godzin sypie śnieg. Poranek przywita nas pewnie bajkowymi widokami. 

Tak właśnie się stało. Przez godzinę odśnieżałem garaż żeby pani U. mogła pojechać do pracy. Niebo bezchmurne, księżyc w pełni i wszędzie ogromne ilości śniegu.

4 grudnia zimaCE5CC471 CA78 9E45 A8E7 979E50A5A215

4 grudnia 2017-trochę nas zasypało.

mój wilkD09C7D33 9BF0 6165 C5AF 0D6DBA5C9BC1

To jest "mój" wilk.

"Czas ludzki płynie własnym rytmem pomiędzy liczącym się na stulecia czasem świetlnym i jednodniową ulotnością, równie często rodzi się, co umiera, niekiedy każe nam wierzyć w swoją nieobecność, niekiedy budzi nas, usypia, chwyta za gardło, zachwyca, opuszcza nas, znów się cichutko pojawia, wyrzuca nas na brzeg i znów stamtąd porywa."

Ponownie bardzo duże opady śniegu, większe niż kilka dni temu.

9 12 2017A12F8B50 5000 B7A0 8446 68443DCED29D

 09-12-2017.

09 12 201707E68364 1E6F 14E1 857F 819D5F8E0C6A

 09-12-2017.

W niedzielę pojawiło się słońce, pierwszy raz od wielu, wielu dni.

zima35CCAE121 A900 C5FF 5EEE 5CE5AFBE1975

 10-12-2017

 zima45DCB4BA9 C428 75B1 D8B2 C9C64C6E649E

 10-12-2017

 zima112B3A505 724E 9E16 545E 105EED5D618D

 10-12-2017

 zima257486AE2 EEC8 958D F5D9 7E34AC3D742E

 10-12-2017

Poniedziałek przywitał nas potężnym wiatrem. Mnóstwo drzew połamanych. Dudni i huczy.

 11 10 2017BE51BED9 D299 F3BE 9DA4 00FA34EFBADC

 11-10-2017

 

To był piątek, 15-12-2017. W tym dniu wyznaczony był termin sterylizacji kotów, które przyszły na świat pierwszego czerwca 2017. Zabieg zaplanowano na godzinę10 rano. Przygotowałem się do tego dnia. Znalazłem ładne, grube pudło tekturowe, w które miałem zamiar „zapakować” dwa, już całkiem duże koty.
Noc poprzedzającą wyjazd do lecznicy, koty spędziły w kotłowni. Lubiły tam spać a to chyba ze względu na ciepło. Wypuściłem je około godziny 8.30 i tak jak przypuszczałem od razu pobiegły do domu, myśląc zapewne o jedzeniu. Niestety, przed zabiegiem nie wolno im było nic jeść. Postanowiłem więc je złapać i umieścić w tekturowym pudle. Moje zdziwienie nastąpiło po pięciu minutach, kiedy to z tekturowego kartonu zostały tylko drobne fragmenty. Czas nieubłaganie płynął i pomalutku osiągałem już stan zdenerwowania. Wykorzystałem jeszcze torbę, skrzynkę i rezultaty były podobne. W przypływie jakiegoś olśnienia, postanowiłem po prostu wrzucić koty do samochodu. Tak też się stało. Dojechaliśmy do lecznicy i pojawił się nowy problem. Przecież teraz trzeba je jakoś złapać. W oknie lecznicy zauważyłem kobiecą postać. Spojrzenia nasze spotkały się na małą chwilkę i to wystarczyło abym otrzymał upragnioną pomoc. Moje szczęście nie trwało jednak długo ponieważ głowa jednego kota zaklinowała się pomiędzy szynami siedzenia. Po 10 minutach udało nam się oswobodzić kota, nie urywając mu oczywiście głowy.
Osiągnąłem już stan drobnej desperacji. Zakupiłem zatem pojemnik do transportu kotów. W oczekiwaniu na koniec zabiegu, postanowiłem złożyć transporter. Niestety po kilkunastu minutach zrezygnowałem gdyż czynność ta absolutnie przekraczała moje możliwości. Obok mojego samochodu zauważyłem człowieka, przypominającego członków amerykańskiej grupy ZZ Top. Poprosiłem o pomoc. Członek ZZ Top poddał się również. Przez te kilkanaście minut wokół nas zebrał się niezły tłum. Ktoś opowiadał jak nie mógł złożyć klatki dla kanarka, ktoś inny, jak kupił akwarium i kiedy wlał do niego wodę to odpadły szyby, ktoś poszedł po kawę a ktoś jeszcze po papierosy. Tak czy inaczej transporter dla kota został złożony.
Kiedy odbierałem koty po zabiegu, powiedziano mi, że to są kocice. A miał być jeden kocur.
To był najgorszy poranek w ostatnich czasach. Zupełnie jak w czeskiej komedii z lat 80-tych.

 koty pozabieguA2F269BA 31A3 CCBB AA14 A0A3BA0EFA90

Koty po zabiegu

W sobotę wieczorem przeglądałem zdjęcia Foresta. Gardło ściśnięte, powróciły wspomnienia. Nie ma już wilgotnego, dużego, czarnego nosa, nie ma ogromnych oczu, czasami smutnych, czasami radosnych, nie ma tego puchu na głowie, wreszcie nie ma tego zapachu - wiatru pomieszanego z łąkami i trawami, trochę bacówki i oscypka i może dymu z ogniska.

Zbliża się Boże Narodzenie 2017.

 

 100 7875AD8076DC 1CF4 802A D463 90E090162529

 Pierniczki 

 

100 7876C6FB8708 3445 F332 FB0B E7F71D13044D

 Jadalnia

 

100 7878733AAA4C 62C6 440C 0948 CFB085386DF7

A za oknem zima

 

Nie wiem dlaczego, dzisiaj Nina Hagen i Tom Waits. Może dlatego, że oboje są "zwariowani".

 

nina hagen1D31B9A9 F29C E3B0 A484 B33047C32FEF

 Nina Hagen

 

tom waits7D325BDB 411D 9480 F862 E21D2FB8BDB8

Tom Waits

clint eastwood8DF1D8D4 C8B3 6132 E6BD DC5DA82301E4

Mój ulubieniec, ciągle patrzy na mnie.

 

boże narodzenie 846D88E12F 9D2B 4878 040E 6606F48B1A7F

W grudniu pojawiają się zawsze wspomnienia.

Dziś jeszcze widzę twoją postać zalaną strugami ciepłego deszczu
biegniesz gdzieś prędzej i prędzej
czy nikt nie powiedział ci dokąd masz biec
niczym zbłąkany ptak który zgubił swe gniazdo i wie że jest to jego ostatni lot

Patrzę w twe usta zdumione namiętnością wypełniającą nasze myśli biegnące
wśród ciszy lasów zalanych promieniami ostatniego zachodu słońca
wilgotne wargi starają się ukryć wszelki żal i smutek
drżące jeszcze chcą coś powiedzieć lecz kropla łzy płynąca po twoim policzku onieśmieliła je

Nagle promień słońca załamujący się na zestarzałych konarach drzew
spoczął na twoich ustach
uzdrowione tym nieoczekiwanym gościem uśmiechnęły się lekko i nieśmiało powiedziały-kocham życie

Twoja zamyślona dłoń spoczęła na moich ustach które jeszcze przed chwilą
chciały coś powiedzieć
teraz milczą
stoimy tu na tym brzegu wezbranej rzeki
i unikamy słów
jak trudno zrozumieć jest to
co dzieje się na drugim brzegu

rm 1984

 

Nie żyje Leszek Andrzej Moczulski

 

Na szarość naszych nocy

Na szarość naszych nocy
Na naszą bezimienność
Na szarość i nijakość
Jutrzejszych naszych marzeń

Na twarzy przezroczystość
Na twarze bez wyrazu
Na nasze oddalenie
I rozmów obojętność

Listek, iskierkę, cierń-
Jak kotwicę-
Wbij w nasze serca

 

Black Sabbath to było bardzo mocne uczucie. Może dlatego powstały takie wierszyki.

 

Kto szedł tą drogą po której ja idę
i ślady znaczył obecności swojej
Kto piętnem czasu przygnieciony został
nieskończoności znacząc swe podwoje

Gdy mnie nie było ktoś wcześniej już liczył
gwiazd światła krzyki konających ludzi
Łzy smutku liście spadłe z drzew jesienią
ważki na kwiatkach które jasność budzi

Kto szedł tą drogą po której ja idę
wlokąc za sobą ciemność zapomnienia
Drzewa się garbią pod ciężarem czasu
aleją ktoś idzie wypruty z sumienia

Wyjść za kontury swego ciała kształtu
duszę wtajemniczyć w radość przeżywania
Śmierci sens nadać życia się nie lękać
koszmar dnia zrównać z nocą umierania

Wyjść poza siebie zobaczyć cień czasu
siekierą dnia ścięci nie bójmy się losu
Istnienia byt zgłębić duszę ciału oddać
wiatrom codzienności nie dajmy się porwać

Jak dzień podcięty ostrym nożem nocy
odchodzi kładąc cienie zapomnienia
Tak ust już twoich smaku nie pamiętam
krzyku i dłoni rozpaczy westchnienia

Twych palców cicho po omacku szukam
martwego słowa głosu pocieszenia
Świat istnieć będzie także bez nas
choć dla nas czas stanie się już z kamienia

Gdy idziesz dróżką poprzez mchu polany
i niesiesz w ręce róży kwiat czerwony
Zatrzymasz czas i głos twój echem
powróci burząc mroczne muru ściany

Gdy wchodzisz w ogród swej młodości
i czarną wstęgą alej kroczysz
Kwiatom zadajesz ból miłości
i w nieskończoność czasu zboczysz

Wśród pól maków śpiących błąkasz się daremnie
światu chcąc wykraść tajemnicy ciernie
Przedmiotów martwość niech już cię nie lęka
żyj własnym życiem i przed nim nie klękaj

Gdy kroki stawiasz nad przepaścią
grzebiąc to wszystko co minęło
Głos śmierci nutą swą złowieszczą
zwiastuje to co się poczęło

Zwyciężasz czas co wszystko grzebie
kładąc krwi kroplę na usta moje
Inny ktoś będzie na twoim pogrzebie
świec płomień palić niepokoje

Czas nasz nadejdzie wkrótce gdy dzień zgaśnie
i drogą naszą będzie szedł ktoś inny
Zatarte ślady bezimienne moje
nieskończoności czasu otworzą podwoje

1984

 

Wilki na pewno nie nadają się do przytulania. Jednak obraz emocji jest urzekający.

 

tanja askani 4A7F3699D B277 7B98 C010 E9C85F373520

Bliskość

tanja askani 2B0F4D278 3F0C 1B29 B40E BE37504A7560

Uśmiech

tanja askani 11F380283 4705 33D3 0EF5 40662BE8DD86

 Dotyk

tanja askani 538D2ECE3 9418 91C0 E5A2 64B5B112BD15

 Wsparcie

tanja askani 3111E0A4E 0639 13D8 C338 AF6265839BB3

 Podejrzliwość

tanja askani6817FE98B FEBF B0B1 2754 094FA5B860CD

 Radość

 

 niebo nad domemB6044797 4FC6 9CD1 A6BF E7E4C56DEA47

Niebo nad naszym domem, grudzień 2017

 lata 705EFC5845 27A7 FF8B 47F4 5C78E1790426

Lata 70

 

Woodstock 69

jimi hendrix8E6647E5 F855 5F21 20F6 11701D760BFF

Jimi Hendrix 69

janis joplin 350E8BBEC 7289 2792 AE85 AB7C5AC4EC40

Janis Joplin 69

janis joplinE9AA5143 B16D BE6D FFD4 17E351753886

grace slick7AED8FC9 603B 5700 8A03 93A86DB1F47F

Grace Slick 69

joe cocker5A4F13F9 4F58 553F C909 A8DBCF21A5AB

Joe Cocker 69

 

"Dobrze mi wśród ciszy zimy, na ziemi nagiej i pozbawionej zapachu. Staram się zapaść w podobny sen. Wiosną będę musiał płynąć przeciw prądowi. Słońce, pąki na drzewach, zapachy, śpiew ptaków zaleją mnie i zatopią. Zakwitnie pierwszy kwiat i trzeba będzie go pokochać i pragnąć żyć równie zwyczajnie jak on"

 

Kiedy wpatruję się nocą w niebo, najintensywniej przeżywam swoje radości i cierpienia. Chyba najpełniej odczuwam świadomość świata, miejsca, które w nim zajmujemy, samotność, pełnię miłości. Z drogi dobiega szum aut, gdzieś w oddali szczekają psy, pohukują sowy. Noc, Księżyc, Orion.

 

moja drogaEF7B200E 114A D4A9 E075 B1E84F00E814

Moja droga

aba wigilia 2015F3EA287C 56BE C7DF 336B A8F8E3C47B15

Żaba Wigilia 2015

 aba 20153A89E977 54BC 1FD8 3382 6547CCEB86D1

Żaba 2015

wigilia 20171D3B5605 2D39 3649 AB62 50A5462A4549

Wigilia 2017

wigilia 2017B912F6D6 6C1F 1668 E8CA 2B52E8C6B206

Wigilia 2017

 

kłapciuch5C8ADA92 A49F 340C BDF0 16AD7B16BE10

Znalazłem zdjęcie Żaby z 2010

 

Jest 31-12-2017. Wieczór jest cichy, niebo lekko zachmurzone. Rzeka szumi monotonnie. Gdzieś ponad górami słychać odgłosy wybychających ogni sztucznych. Zwierzęta boją się tej chwili. Ale nie mają wyjścia. Muszą przeczekać. Nad ranem będzie już cicho i spokojnie. Od czasu do czasu pojawia się światło księżyca i wtedy można zobaczyć, że cały świat pokryty jest białym puchem. Nadchodzi 2018 rok. 

 

nowy rok 2018ACD5C02B 7CFE F4CB 6A36 D55B96175C03

 

Jest 22.00. Zaczęło mocno wiać. Słychać pękające gałęzie drzew. Nad górami  mruczenia i pojękiwania. Tak oto przychodzi Nowy Rok, z hukiem i ze skowytem.

Nad ranem wiatr ucichł. Pojawiło się słońce. Ciepło, prawie wiosennie. Taka pogoda utrzymywała się przez dwa dni. Zapowiadają ponowne wichury. 

 

"Miłość- źródło, które użyźnia świat, olśnienie, poczucie cudu, a równocześnie odnajdywanie czegoś już znanego, powrót do utraconego raju, zgoda między ciałem a umysłem, odkrywanie własnej siły i własnej słabości, więź z życiem, a równocześnie obojętność wobec śmierci, sprawa najgłębiej oczywista, a przecież podlegająca zmianom i przypływom, pewność, którą co dzień trzeba sobie na nowo zdobywać."

 

Znowu wiosenne dni. Ciepło. Pojawiły się bazie. W duszy gra muzyka andyjska.

 

 nanda manach 3F1DE3371 BDDD B139 FC63 6104523D3F83

Nanda Manachi

 nanda manachi 105B5D1BF B3D4 4062 C989 EC3AC489F672

Nanda Manachi

 nanda manachi 490FE6C7E 120F 0602 A6F2 132EA7C0F630

Nanda Manachi

nanda manachi 699A6DFFC 6383 5B68 0F62 77695FBB0A14

Nanda Manachi

nanda manachi 731D989FC BD3C CB5D 42FE 107B245633EF

Nanda Manachi

nanda manachi 2608B1EB8 150E C6EA 96BA 4DF56255A827

Nanda Manachi

nanda manachi 559848979 01A2 143F 4C2A FBE9126CABAB

Nanda Manachi

nanda manachi29866A1A E0E3 ACDD D962 9722DFBD9C93

Nanda Manachi

 

 

Gdziekolwiek będziesz, cokolwiek się stanie,
Będą miejsca w książkach i miejsca przy stole.
Kasztan kiedy kwitnie lub owoc otwiera
Będą drzewa, ulice, ktoś nagle zawoła.
Ktoś do drzwi zapuka, pamięć przyniesie
Z kwiatem, z godziną, z kolorem.
Gdziekolwiek będziesz, cokolwiek się stanie.
Gdziekolwiek będziesz...
Gdziekolwiek będziesz, cokolwiek się stanie,
Będą miejsca w książkach i miejsca przy stole.
Kasztan kiedy kwitnie lub owoc otwiera
Wciąż będzie początek, bo wszędzie są mosty
Prawdziwe jak powietrze, ode mnie do ciebie,
Gdziekolwiek będę, cokolwiek się stanie.
Gdziekolwiek będę...
Gdziekolwiek będziesz, cokolwiek się stanie,
Będą miejsca w książkach i miejsca przy stole.
Kasztan kiedy kwitnie lub owoc otwiera
Będą drzewa, ulice, ktoś nagle zawoła.
Ktoś do drzwi zapuka, pamięć przyniesie
Z kwiatem, z godziną, z kolorem.
Gdziekolwiek będziesz, cokolwiek się stanie.
Gdziekolwiek będziesz...

Jan Zych/Marek Grechuta

https://www.youtube.com/watch?v=caPrzqj8SBs

 

yasgur farm 3113C19A2 F18E 0B76 7173 288F9E0060FB

Yasgur's Farm

woodstock000A50E91D0 24A5 0429 C17A 6D961E8D2E69

 

yasgurs757899F4 CC7B 246E 8398 689889386425

Yasgur's Farm 

yasgur farm 44A9CC8D9 9907 5CC7 4993 8E6D295DE959

 

mountain climbing35563209 E93F 0920 AC27 1CDDE7983964

FOR YASGUR'S FARM

Who am I but you and the sun
A sad reflection in everyone
Was it me who let you walk away
Were you the one
Or is it we are the same
What are we in time going by
The simple story of a younger life
Happy dreams and somehow through the day
We haven't come so far to lose our way
Look at me, I believe it's true
You are a part of me
I am a part of you
Love is only what we come to know
The walking, breathing and all with you
A crystal passing reflected in our eyes
Eclipsing all the jealousy and lies

Look at me, can't you see it's true
You are a part of me
I am a part of you
Quiet as the voices in a dream
Without two shadows the things I have seen
Remember the evening I let you walk away
Were you the one
Or is it we are the same
Look at me, I believe it's true
You are a part of me
I am a part of you

https://www.youtube.com/watch?v=OQfR6LHvxag

 

Dni są już dłuższe. Jest ciepło. Słońce nieśmiało przebija się przez chmury. Raczej jesiennie, melancholijnie i czasami smutno.

On the road again.

 

krzyż 3C4F04365 2EEB D34E 813D E06E3C734164

krzyż 6D15A56D1 AAA9 5900 0DEC B124571AEA5D

krzyż 86F96A432 3049 8B37 44DD 5D8F0146DE07

krzyż 446E0909D 4C96 D2DC 9A5A 9525602BA239

krzyż 18527E025 C262 3102 9FE3 BDACC4D21E94

 

krzyż 25479BFCC 3B38 A9C0 F2EA 98B8FC3727F1

krzyż 557413C82 8BD9 8C1F 23E9 31F0F5833CFD

krzyż 755765B04 B08F F035 DAEA CCDBC836BB6F

 

Więc to nie tak jak było w książkach,
więc to nie tak jak na polanie,
kwiaty w zielonej porcelanie,
we włosy wpięta dumnie wstążka.

Jak ważka gdy nad oceanem,
lat naszych młodych się uniosła,
więc to nie tak jak było w książkach,
więc to nie tak jak na polanie.

Ten, kto wymyślił wiarę i dynamit,
czy widzi czemu dziś służą?
Ten, który chmury rozwieszał nad nami,
na jaką liczy dziś burzę?

Ten, kto ucieka do najdalszej ciszy,
by bicie serca usłyszeć,
czy słyszy krzyku porzucone słowa?
Czy własny sen kołysze?

Więc to nie tak jak było w książkach...

Ewa Lipska

https://www.youtube.com/watch?v=2Ba6Hqxnwbo

 

Nie na tym niebie, a i gwiazda nie ta,
Weszła mi w szkodę, poraziła oczy.
Wół stąpa ciężko, toczy się kareta.
Patrzeć, a droga w gęsty las się toczy.

W moim lesie, na moim południu,
Wrzosy chodzą po rudych pagórkach.
I już drzewa jesienią się trudnią
Wiatr się stroi w ich opadłe pióra.

U kapelusza powisają dzwonki,
Aby okłamać skromność wesołością.
Jakby żałobę pisać krojem czcionki,
Co na wesele zwykła spraszać gości.

Gdzie jest ten kamień, za który nie sięga,
Kolców i pokrzyw rozległy widnokres?
Gdzie trochę ciepła, co u stóp przyklęka
I rękawice osuszy mi mokre?

W moim lesie wygasły już światła,
Noc już w coraz większym płaszczu chodzi.
Z boku kropli, ostatniej co spadła,
Zimy biała gwiazda się urodzi.

U kapelusza powisają dzwonki,
Aby okłamać skromność wesołością.
Jakby żałobę pisać krojem czcionki,
Co na wesele zwykła spraszać gości

W moim lesie białe ognie płoną,
Rosną skrzydła śniegowej zawieji.
W moim lesie świt cały ze szronu,
W moim lesie jednak zima dmie.

Tadeusz Śliwiak

 https://www.youtube.com/watch?v=cKN_yPPpYKs

Brzegi rozejdą się wzdłuż rzeki,
Zerwane mosty, braknie łódki,
Więc nie dojdziecie na brzeg morza,
Co będzie brzegiem tej wędrówki.

Więc pójdziesz sam, zobaczysz w drodze,
Jak czas powiela ludzkie twarze.
Będziesz dla ziemi pożądaniem
I dla pocisków drogowskazem.

Drogą od myśli do maszyny,
Drogą od łódki do okrętu,
Skąd idzie, że nie jesteś pewien,
Wierności wymyślonych sprzętów.

Gdy wchodzisz w las stajesz się drzewem,
Co w twojej ciszy się rozrosło,
A kiedy nurt przemierzasz łódką,
Wtedy udziela ci się wiosło.

Nie znajdziesz obiecanej ziemi,
Od pól polarnych aż po równik.
I tylko czasem będą chwile,
Gdy serce tak jak most zadudni.

Gdy ptak zawraca ku ścierniskom,
Niepokój bruzd rozdajesz polom
Prześcigniesz ptaka w locie myślą,
Z zazdrości ptakom jest samolot.

Warstwice chmur nad twoją głową,
Obłoków przeoranych błękit.
Gdy ziemię niepokoisz ziarnem,
Osiądzie ziemia w bruzdach ręki.

Brzegi rozejdą się wzdłuż rzeki,
Zerwane mosty, braknie łódki,
Więc nie dojdziecie na brzeg morza,
Co będzie brzegiem tej wędrówki.

Wincenty Faber

 https://www.youtube.com/watch?v=1IqzNPAv0mk

W palcach świeci mi igła znaleziona w stogu

Patrzę poprzez jej ucho - w niebie stoi sokół

Patrzę w rzekę a ryba stoi w poprzek rzeki

Patrzę w las, widzę drzewo całe w łuskach siekier

Poprzez ucho igielne słucham głosów świata

Trzeszczy ogień, dzwon bije i popiół opada

Igłę w palcach odwracam na jej ostrym końcu

Zbieram kroplę ludzkiej krwi

Człowiek w cień przemieniony światła w oczach szuka

Powieki mu zlepia dymu ciemna smuga

Ledwie tyle co soli ujął światła w palce

Igłę można nim powlec lub naostrzyć lancet

Martwa rzeka ustaje, cień zarasta drogi,

patrzą w lasach zwierzęta, człowiek patrzy w ogień

W palcach świeci mi igła znaleziona w stogu

Tadeusz Śliwiak

https://www.youtube.com/watch?v=PebcH4U4iJA

 

niedziela 2018C2ADE3D5 3118 7440 CD3F BB845DB5B366

Niedziela-07-01-2018.

To dzień podobny do wielu innych. Jednak wieczorem wydarzyło się coś, co przerosło zupełnie moją wyobraźnię. Po blisko 47 latach udało się zidentyfikować utwór muzyczny, który towarzyszył mi przez całe życie jako "nieznany". Plątał się gdzieś w głowie tyle czasu. Pomogła Irlandia.

 

pretty things5625CBFD 72C7 8D93 5EB9 E845D21C2D70

 

"Sickle Clowns" 


The Pretty Things


Down by the river
Three sickle mounted souls,
Lay wined on the green leaf,
Digging their rock 'n' roll,
Hey hey, digging their rock 'n' roll.
Slashed by the wild geese,
The silence it did tear,
Sticks swung in violence,
You america murdered there
Hey hey, young america murdered there.
As one soul lay dying,
Only two were there to care.
On through the valleys,
Sad sickle clowns they ride.
Pressed tight against morning,
Beneath the blackened sky.
Hey hey, beneath the blackened sky.
There on a hill of gold
Wild children play.
They bend to pick the flowers.
The sun dissolves the day.
Hey hey, the sun dissolves the day.
If you can't close one eye,
Then turn the other way.
Faces bark in anger,
With savage bitter words,
Twist against the friendship,
With rapid shots they're blurred.
Hey hey, with rapid shots they're blurred.
There by the highway
Two sickles melt in flames.
They burn without the knowledge
Of why their lives were claimed,
Hey hey, why their lives were claimed.
As the smoke drifts skyward
We search for those to blame .....

 

pretty things5CC1D539 974A 039B 3979 08D1787970CF

 Wally Waller

https://www.youtube.com/watch?v=WcQAIvgs2UM

 Dzisiaj ponownie odkryłem magiczne zdjęcia Eleny Szumiłowej.

 

dziecko 4B83AEC4D 6FBE D34C 58A5 1D259BC8B58C

dziecko 10FF948482 0B2F 78DB 4F7A F484EFE1708F

dziecko 12F4FC10EB B029 5F26 41EB E43A06C901C4

dziecko 13DD0390A 5C2F D9C6 8CF8 305EBEA2B7CD

dziecko 72CD609A7 859B 465E B16A E883254A06E2

dziecko 96CACE680 CB1D AE36 693F DFF1BC99C34E

dziecko 620E97AF8 2AAB 1A7F E3F6 559B98BEE084

dziecko 1169F2B4C1 8909 93EC 77C3 4F55C74BD9EB

dziecko 3026C1A56 01AF EFDF 11E1 9F5FEEE0ED47

dziecko 8252A8B79 557E 5398 191F 54BE297668B0

dziecko 234353BD7 4DF6 F311 C1CB 73E13755EFE3

dziecko 5432276D5 74CE 2CA4 B6DD 754663884F54

Mam wrażenie, że jest to owczarek środkowo-azjatycki, niezwykle odważny i oddany rodzinie.

 

Nowy Początek

dom 1D30437DA FA86 6908 087B 881233ADFB58

dom 2E3D502D2 6B1F 5C00 338A 799A15572406

dom 3E5308FDF F0AC 16CC 3DCD CE0B75399C65

dom 47816ACE7 EE1A 6514 3406 844FDCCB381B

dom 51EF55DA2 F5D1 1C4F BA83 8003EDCB5B97

 

 

czekam na wiosnę06B978BB 4288 542F 7700 061BF9E44292

Czekam na wiosnę

 księżycCD90B4F7 088A 809E E5A2 350E673966E0

We climb to the lip of the mountain,
And looked in the eye of the moon,
To stop in the space of the moment.
Then fall like a soapy balloon
And fall like a soapy balloon

Wspiąć się na sam szczyt góry
Spojrzeć w oczy księżycowi
Zatrzymać tę chwilę
I rozpłynąć się w przestrzeni

East of Eden

 https://www.youtube.com/watch?v=vCPJlsCeiLw

Poszukiwania trwają i przynoszą wymierne efekty.

 

gerdundula 19703FC7C9C2 0699 4175 39A4 B3847B241055

Status Quo - Gerdundula

 https://www.youtube.com/watch?v=S63XEWeiIrQ

 

 the edgar broughton band06C8FCA2 2BBB CB29 F96F CA38BFF2645C

The Edgar Broughton Band - Evening over rooftops

 

the weed710C04F1 6FE4 918C 7E2D E8C3A4ACAE78

The Weed - Sweet morning lights

 

epitaphBA328817 525B 111A A049 336ED1D43587

 The Epitaph - Early morning

 

 jane daytime5FE21E33 2EB4 733F 25CF BF330B8512BA

Jane - Expectation

 

EDGAR BROUGHTON BAND
EVENING OVER ROOFTOPS

The air was thick like honey
Looking from a room
The room had open windows
To let this springtime through

Evening stood by watchin'
At the side of summer's promise
The flowers in her garden
Were the envy of her friends

How far are we from dying
Is it nearly at an end?
How far are we from dying
Is it nearly at an end?

The smoke hung on the skyline
The city fell in silence
The sunset, ripe and mellow
Was the light to write some thoughts by

Her children watched for father
From a window in the wall
Said a prayer for grandpapa
And maybe many more

Somewhere in the distance
On the road so far away
I heard the sound of life
Though the people left for home

Three birds flew off a building
Standing proud against the sky
Many more flew with them
Spiralled up like laughter

Faster, harder
They rose up in a column
Hundreds upon hundreds
And twice that many wingspeed

Four miles across
Stretched a million miles high
The living pulsing column
In the lady of the sky

Feathers thrashed together
Locked in that huge swarm
I knew no-one could see it
And now that it was gone

I rubbed my eyes and tried to find

https://www.youtube.com/watch?v=U3v0ToMWzZQ

Jane - Expectation

You got no expectation

You don't love me no more 

I saw your pretty smilin'

In kings road number four

These kings won't live my weary friend

I saw you and I understand

You don't know or I don't care

Guys like you are everywhere

But now it's time to make a sound

For beat that came from underground

Cause I'm a man from music scene

Born to live the greatest dream

https://www.youtube.com/watch?v=P5Np-PWFWDA

 

The Weed - Sweet morning lights

Sweet morning light
Sun shining bright
On everything inside
Green is the grass
The winter has passed
No sign of cloud
Wanna shout out loud
And i love to live
And i live to love
Sweet morning light
Sun in my eyes
Is my sweet surprise
No life on lies
Or black disguises
Good lord of life
And precious sight

 https://www.youtube.com/watch?v=ZkQGLXvi3Xk

 

16 stycznia nastąpiło załamanie pogody. Wiatr, mróz, śnieg. Wróciła zima.

 

 sky i ojciecD49106D0 C438 093D 2C00 AA38D7ED75A9

Sky Pilot i ojciec

 

Nad ranem wiatr ucichł. Lekki mróz. Pojawiły sie pierwsze promienie słońa. Będzie słoneczny dzień. Sikorki przyleciały na śniadanie. Po chwili pojawiły się kowaliki i sójki. Zrobiło się gwarno. To połowa stycznia a aura jakby marcowa. Chyba wszyscy tęsknimy za wiosną.

 

wiosna idzieA1088D47 B050 260B B453 417BCC332B7A

Wiosna, wiosna - wiosna ach to ty.

Kolejny dzień piękny, słoneczny, chociaż w nocy z lekkim mrozem. Mówi się o załamaniu pogody i ponownych silnych wiatrach. Poczekamy do nocy.

A jednak wieje i to dość mocno. Na razie bez śniegu i mrozu. Dom trzeszczy.

Ranek spokojny, ciepły. Wschodzi słońce.

 

Ogrom wszechświata budzi przerażenie i grozę ale również piękno.

 

wszechświat 2C3B33495 CF8F EFFD CE4D 206B5412EA5B

 

wszechświat 432F8F9D8 E0B4 96B8 603E 002046430543

 

wszechświat 1502B5BEA D365 86D9 C869 E445352EECAF

 

wszechświat 3102E4EB4 E200 EB7F E9AB C56DDD4C2AC7

 

wszechświat31462A42 982F 74B1 23FD CF5D352E5FB4

 

Piękno, jak miłość dwóch łabędzi.

 

two island swans92C69B2A 5927 8E1B 1E49 1952A918C425

Two island swans.

One last cold kiss

Two island swans, mated for life
And his faithful heart would not consider any other wife
For three years peaceful joy midst the rushes of the pond
Proud and gentle was the loving of the last two island swans

Their love was like a circle, no beginning and no end
With his lady by his side a treasure and best friend
The pond was all so peaceful in the rising of the sun
Young and free at the island breeze their life had just begun

'Til a dread day in November when the searing cold did start
Stalked the hunter with his bow and put an arrow through her heart
Husband come to my side let your feathers warm my pain
For I feel I will not spend another day with you again

And the cold winds blow
He was brave but he's laid low
By her body in the isle of mist
I saw him give her one last cold kiss, one last cold kiss

Of swans the people talk of only one in this days tide
Through they brought him twenty ladies he would take no other bride
They say he will not move from the place where she did fall
Once so proud he's beaten now and he will not rise at all

 

mountainA6947054 B81B E8CC 2B00 763124116AEA

 

droga mleczna widziana z zewnątrzA5B31D0C 16E9 B406 08F1 0FB418657CBB

Tak może wyglądać Droga Mleczna - której jesteśmy mieszkańcami - widziana z głębi kosmosu

 

W nocy z niedzieli na poniedziałek zaczęło mocno padać. Kiedy się obudziłem było jeszcze ciemno. Wyszedłem przed dom i stwierdziłem, że na pewno czeka mnie odśnieżanie. Gdzieś między drzewami zamigotała lampa przejeżdżającego pługu. Zaczęło świtać i dopiero teraz zauważyłem dwa cienie niedaleko domu. 

 

 zima 1 201858C7C7F1 B96C 7F70 EE6A F49CEB63ED73

Poranni goście

zima 2018DF2657E2 D87A 8426 0226 5355C2515BDA

 

Tym razem dzień ładny i słoneczny.

 

słoneczny dzień 129327975 974D 8B62 47C8 91AE25D41A6A

Słoneczne dni należą do rzadkości.

słoneczny dzieńEDE3C430 43DB E44D EA4E DA051C4875BB

 

Pogoda zimowa utrzymuje się już kilka dni. Lekki mróz, brak słońca. Pojawił się wiatr. Zapewne będzie ocieplenie. Pewnego wieczoru powróciły wspomnienia z Warszawy.

 

Partia - Warszawa i ja

Tu na pewno nikt nas nie zna,
przedzieramy się przez deszcz
jak chemiczni bracia,
10 godzin w obcym mieście.
Mówisz, że jest późno
i obmyślasz szybko plan.
Potem kradniesz mi ubranie,
do Warszawy wracam sam.

Stoję na balkonie,
palę papierosa,
Warszawa i ja
Stoję na balkonie,
palę papierosa.
Szkoda tylko, że to wszystko się kiedyś skończy.

I nie ma dokąd iść
I znowu tracę czas.
Nudne trzy tygodnie.
Mam w kieszeni szminkę
i w kieszeni piasek.
Teraz jest ktoś nowy
i jest ktoś inny przez jeden dzień.
Radio-taxi w stronę centrum.
Mam w kieszeni szminkę
i w kieszeni krew.

I nie ma dokąd iść
i znowu tracę czas.
Nic już nie rozumiem.
Mam w kieszeni szminkę
i w kieszeni piasek.
Zapalam papierosa,
oddycham światłem gwiazd.
Jutro rano nowa podróż,
może ostatni raz.

 https://www.youtube.com/watch?v=F2WWn_B2Qdg

 

Nadal wieje. Zimno. Wiatr wciska się we wszystkie zakamarki domu. Przypadkowo zauważyłem smutną wiadomość z 2006 roku. 

Mariska Veres umarła. Miała 49 lat.

 

mariska veres7D629335 44AA E9FF B913 AC9D66BFD64A

Mariska Veres

Venus - Shocking Blue

A goddess on a mountain top
Was burning like a silver flame
The summit of beauty and love
And Venus was her name
She's got it
Yeah baby, she's got it
Well, I'm your Venus
I'm your fire
At your desire
Well, I'm your Venus
I'm your fire
At your desire
Her weapons were her crystal eyes
Making every man mad
Black as the dark night she was
Got what no one else had
She's got it
Yeah baby, she's got it
Well, I'm your Venus
I'm your fire
At your...

https://www.youtube.com/watch?v=U2DBcbZc3ck

To wydarzenie uruchomiło kolejne wspomnienia.

Mira Kubasińska również już nie żyje.

mira kubasińska18E53F40 B8B4 7DA8 0861 F283D548E33E

Mira Kubasińska

 

Breakout – Liście zabrał wiatr

Naszej miłości bardzo zimno dziś
Czym mamy ogrzać ręce jej?
Już dawno z drzewa spadł ostatni liść
A jutro spadnie pierwszy śnieg

Naszej miłości bardzo zimno dziś
Czym ogrzać mamy nogi jej?
Na winogradzie pierwsza szronu kiść
I wiatr w piszczałki ulic dmie

Kwiaty nam skosił mróz
Liście pozrywał wiatr
Śniegiem przysypał bramy wzgórz
I tak się boję, że do wiosny umrze nam
Do wiosny umrze miłość już

https://www.youtube.com/watch?v=g5waaSznBuo

Melancholii ciąg dalszy.

 

 joan baez 2511BF8E6 4C9C 35AF 2E61 0E1B26B8C546

Joan Baez - Diamonds and rust

joan baez 378BDB09F BCEA 2F08 DC6D 46113E55CDEC

 

JOAN BAEZ: DIAMONDS AND RUST

Well I'll be damned
Here comes your ghost again
But that's not unusual
It's just that the moon is full
And you happened to call
And here I sit
Hand on the telephone
Hearing a voice I'd known
A couple of light years ago
Heading straight for a fall

As I remember your eyes
Were bluer than robin's eggs
My poetry was lousy you said
Where are you calling from?
A booth in the midwest
Ten years ago
I bought you some cufflinks
You brought me something
We both know what memories can bring
They bring diamonds and rust

Well you burst on the scene
Already a legend
The unwashed phenomenon
The original vagabond
You strayed into my arms
And there you stayed
Temporarily lost at sea
The Madonna was yours for free
Yes the girl on the half-shell
Would keep you unharmed

Now I see you standing
With brown leaves falling around
And snow in your hair
Now you're smiling out the window
Of that crummy hotel
Over Washington Square
Our breath comes out white clouds
Mingles and hangs in the air
Speaking strictly for me
We both could have died then and there

Now you're telling me
You're not nostalgic
Then give me another word for it
You who are so good with words
And at keeping things vague
Because I need some of that vagueness now
It's all come back too clearly
Yes I loved you dearly
And if you're offering me diamonds and rust
I've already paid

https://www.youtube.com/watch?v=1ST9TZBb9v8

 Kathia Buniatishvili

kathia buniatishvili pianistCE94F921 02FF A20B 85AC 81D25D6426BA

 

 kathia buniatishvili 5C934103F 9716 BF9B 0332 640CE6EE7BB4

kathia buniatishvili 46DE3E388 E442 CF18 35EF 3066686CD03C

 

kathia buniatishvili 686F92C41 AD53 1B14 8A5D B213B1DCDDEE

kathia buniaAFE482EB 4D20 EC2A 3BD4 3D36F3FEA0D4

Kathia Buniatishvili to gruzińska pianistka. Nigdy wcześniej nie zdarzyło mi się widzieć dłoni głaszczących i pieszczących klawisze instrumentu.

https://www.youtube.com/watch?v=JDZ_DlNfsWk

 

Zbliża się koniec stycznia. Zima w tym roku jest bardzo wietrzna. Wiatry wywołują złe samopoczucie, nie działają na mnie zbyt dobrze. 

W nocy nieśmiało ukazywał się księżyc. Przypominał o swoim istnieniu.

 

księżyc27012451 0A79 8FA7 28EA AC28CA469F4D

30-01-2018 - Księżyc w pełni nad domem 

 

Wróciła zima. Śnieg sypał przez całą noc z piątku na sobotę. Wszędzie biało. Drzewa powyginane w nienaturalnych pozach.

Rano, kiedy rozpalam w piecu, jest jeszcze ciemno. Nie ma mrozu, jest całkiem przyjemnie. W głowie kłębią się różne myśli. 

Jak zawsze, część z nich jest związana z Forestem. Inna z kolei część dotyczy prblemów czysto egzystencjalnych. Często zdarza mi się otwierać drzwi, które już ktoś, kiedyś otworzył. Samotność, niezrozumienie, głupota, arogancja. Pojawiają się pierwsze płomienie ognia. Zaczyna świtać.

Świat powinien być lepszy albo powinien stawać się lepszy. Myślę, że każdy człowiek chciałby czynić dobro. Jednak dla każdego z nas to dobro znaczy co innego. Albo inaczej. Czynić dobro sobie czy innym. Myślę, że te problemy istnieją od zawsze. Przemijają kolejne pokolenia a problemy pozostają. Jedni burzą w imię lepszego świata a inni budują też w imię lepszego świata. A świat jest taki jaki jest. Głosimy prawdy, jedyne i niepodważalne bez jakiegokolwiek poczucia pokory. Myślę więc, że jakaś część ludzkości nie zdaje sobie sprawy z tego, że świat będzie istniał dalej, z naszymi prawdami czy też bez nich, czy też w ogóle bez nas. Dlaczego więc tak bardzo trudno nam żyć obok siebie tu i teraz.?

Śnieg ciągle padał. Dopiero w niedzielę nad ranem niebo pojaśniało. Krajobraz bajkowy. Czekam na słońce. 

W nocy powstały przedziwne struktury sopli.

 

 sople5BF60E0D6 1EE6 2F9D 576F 316A1B1C7340

sople314BFE532 4546 C9ED 9B51 72D7945E07ED

sople15B74823E 22C5 67DD 29E7 F0B5696DF9AC

sople61467BA85 AC8A 4517 8671 A6E47C27B3C0

sople6169345F A43B DE22 6EFE 73942B39F5DC

sople2A0799D24 EC76 18A4 95D3 444531313BFE

Jest bardzo dużo śniegu

sople48A46900A 4422 E00F 9248 A199A87FD92C

 

Wreszcie pojawiło się słońce ale jednocześnie bardzo duży mróz. Nad ranem temperatura wynosiła -20 stopni.

 

mróz i słońce 27BBC5B01 71B3 BA98 AD85 227A13B934A2

mróz i słońce 196E9BF79 418B C1BC 6DEF 9E4187423505

mróz i słońce9FBA8CAE 4C1E 4BE5 8907 3D01B73BB524

mróz i słońce39105BE82 1ABF 4255 9A57 0FE87841FF61

 

Wieczorami lubię przesiadywać na progu przed domem. Często spędzaliśmy tak czas z Forestem. On drzemał w sionce a ja siedziałem na progu i patrzyłem w niebo. Wczoraj zauważyłem bardzo jasną gwiazdę nad lasem, na wschodzie. Zainteresowało mnie to. Wcześniej jej jakoś nie dostrzegałem. Może dlatego, że wyszedłem przed dom dosyć późno i dopiero o tej porze była widoczna. Jak się okazało był to Syriusz.zwany inaczej Psią Gwiazdą. To bardzo duża gwiazda, wielokrotnie większa od Słońca i chyba jedna z najjaśnieszych gwiazd nieba północnego. Jest blisko Oriona.

syriuszA8D78F18 4305 6DD3 A255 27C43A1A2105

 

syriusz1F0E52D9C EFB0 F1AF 0BE2 B69CBD535624

Ta mała, biała kropeczka to Słońce.

syrisz 23D73A615 E2F7 F797 B8A1 0BC590B6CD09

 

Jest prawie połowa lutego. Zima trwa. Bardzo dużo śniegu. Temperatury w okolicach zera. W nocy poniżej, w dzień powyżej. Dzień nieco dłuższy, jest już to odczuwalne. Brakuje słonecznych dni. Ponuro. 

Nadal zimno. Noc z piątku na sobotę bezchmurna. To rzadkość tej zimy. Blask Syriusza rozświetla dolinę. 

 

 freeC6A1FE8A BD5E E6C4 0E15 579B26D1958D

Czekam na przesyłkę z UK - Free - Fire and Water

https://www.youtube.com/watch?v=gaRJNv93HZA

 

Parę słów na temat domu, w którym mieszkamy. Dom tzw. chyża łemkowska, jest zabytkiem wpisanym do rejestru zabytków woj. małopolskiego. Powstanie domu datuje się na 1891 rok. Jednak jak twierdzą poprzedni właściciele, dom powstał jeszcze siedem lat wcześniej i w innej miejscowości. Tak więc wygląda na to, że przenoszony był dwa razy. 

Jest to bardzo duży dom, zarówno pod względem metrażu jak i kubatury. Jego wielkość jest raczej niespotykana w tych okolicach. Bale osiągają czasami średnicę 50 cm. Imponujace są również tragarze, często przekraczające średnicę 30 cm. 

Charakterystyczne dla tego typu budynków są również tzw. uskokowe"rysie", ( okrenty i piłokrenty ). Ciekawostką jest również dach, przyczółkowy-dwuspadowy z wysokimi szczytami.

dom9E4C90377 3F3E E40B 5C92 3FEE42DEC7DD

Tablica informacyjna

dom1EF241708 EFDB 5084 FEA6 36C10586C6AC

Tragarze

dom30CF4FEED 5775 FD1C 27EF AA2D88568943

Bale w ścianach

dom47A2D4E71 3B68 62DF 8FE1 768E17951A45

Napis i rok budowy domu na tragarzu w pokoju

dom66DDE5C5F 7973 BD4F 6F00 C7339A76A588

Napis na futrynie drzwi wejściowych

dom281BA8449 D275 DC64 8682 DEFB3FA0C387

Rysie - okrent i piłokrent

dom872ACBF06 188B 010A 0C01 29FF0DC28723

Rysie - okrent i piłokrent

dom55399F3FB 0F16 2FC2 51F3 1195EC2CE94E

Krzyż na tragarzu w pokoju

dom704039C0F FC5C 6C89 90C9 AE7CD771EAF4

Rysie - okrent i piłokrent

 

Jest 19-02-2018. Nigdy nie miałem pamięci do różnych rocznic rodzinnych. Jednak dzisiaj przypomniało mi się, że właśnie ten dzień to urodziny mojego ojca. 

Auschwitz-Birkenau

Były Niemiecki Nazistowski Obóz Koncentracyjny i Zagłady

Informacja o więźniach

Bolesław Rej - Nr155655 więzień polityczny

urodzony 1922-02-19/1919-02-22 - miejsce urodzenia Puławy

Losy - w dniu 3-10-1943 przywieziony do obozu transportem z Lublina, w dniu 6-11-1943 przeniesiony do obozu koncentracyjnego  Mauthausen- Gusen, przebywał do wyzwolenia - 5-05-1945, przeżył.

 

Późnym wieczorem przeczytałem, że 19 lutego urodził się również Tommy Iommi, gitarzysta Black Sabbath i kończy właśnie 70 lat.

Jak dziwnie przeplatają się te wszystkie pajęczyny.

 

krzyż oświecimski4A026AE0 4F7F D15D B5CE 2785BA5D7FAD

Bolesław Rej nr 155655 - krzyż oświęcimski

Kontynuując zabawy numerologiczne, wyzwolenie obozu Mauthausen-Guzen, nastąpiło 5 maja.

Natomiast ja, otrzymałem 5-maja legitymację osoby represjonowanej.

 

Legitymacja 

Nr 1177

Warszawa--05-05-2016

legitymacjaA7CF3AF8 FD27 88E7 80A9 AA483932036F

 

odznakaF6874EE0 F56F 0438 BDAA 40F9A25FFC75

 Luty jest wyjątkowo zimny. Zima rozgościła się na dobre i trwa nadal. Temperatury ujemne, zarówno w dzień jak i w nocy. Jest to bardzo męczące, świat jest wyziębiony i ponury z powodu braku słońca. Nawet sójki są chyba zaniepokojone ponieważ "krzyczą" coraz głośniej. Ma być jeszcze zimniej.

 

sójkaE0D9439B F41C 10C7 A330 0858978DD04C

Sójki bardzo rozrabiają. Może przeczuwają zbliżajace się mrozy.

W nocy z soboty na niedzielę temperatura spadła do -14 stopni. W dzień trochę słońca ale zimno -10. Pierwszy raz tej zimy pojawiły się gile. Były bardzo głodne.

 

 gil bodakowy7180C4B4 109B 464B 4168 652E00A3BE08

 Gil

Wtorek - 27-02-2018. Rano mróz -17. Ciężko. Mam problem z pompką natleniającą wodę. Jeżeli staw zamarznie, ryby zginą.

Niespodzianka. Tomek przysłał film z Forestem. Bardzo się wzruszyłem.

https://www.youtube.com/watch?v=HbG0IWcbqQU&feature=youtu.be

Środa bez zmian. Rano -14. Tak będzie do końca tygodnia. Jestem już zmęczony tym mrozem. Jakoś trzeba przetrwać.

 

dłoń i łapa24BB46E4 F609 07E8 EBB9 B28FA7BFF746

To zdjęcie pochodzi z filmu Żyjąc z wilkami

Przypomniała mi się historia, której wcześniej nie opowiadałem. To było zimą kiedy Forest miał może około 5 lat. Zamieszkał z nami pies, terier myśliwski niemiecki. Jak się okazało pies pochodził z Bartnego. Przyszedł do nas i zamieszkał z nami. Właściciel zabierał go od nas ale on zawsze wracał, często z kilkumetrowym łańcuchem. Miał do pokonania prawie 10 kilometrów. Trwało to kilka miesięcy. Potem nigdy więcej go już nie widziałem.

forest i menda0C18D839 7229 958D C50E D4762BC8260E

Forest i uciekinier z Bartnego

Czwartkowy poranek, -22 stopnie przed wschodem słońca. W nocy padało. Jest bardzo dużo śniegu ale słonecznie.

W dzień pogodnie, nawet ciepło. Temperatura po południu, w słońcu wynosiła 10 stopni. Wieczór z bezchmurnym niebem, pełnią księżyca i 20 stopniowym mrozem. Nad ranem padnie pewnie rekord mrozu tej zimy. Chłód i zimno zdominowały wszystko.

Rekordu nie było. Nad ranem -22. Wschód słońca. Sikorki, sójki i kowaliki powariowały.

kowalik8E4E04C3 0C03 367B 9939 235004FC8B1E

Kowalik 

Pomału się ociepla. Do normalności jednak daleko. W sobotę nad ranem -14. Dzień słoneczny, ładny.

Natura jak zawsze ma swoje plany. W niedzielę nad ranem - 25.

Poniedziałek słoneczny ale bardzo wieje. To zwiastuje zmianę pogody. Zapowiadają duże ocieplenie ale z niewielkimi mrozami w nocy. Być może to już naprawdę wiosna.

wiosna 22BBB256B 3F7B 4107 45EE 22533A9BBB19

Wiosna?

Zdecydowanie się ociepliło. W słoneczne dni temperatura sięga 15 stopni. W nocy nie ma mrozu. Śniegu było bardzo dużo i jest dużo. Jednak widać, że znika w szybkim tempie. Lód na rzece puścił i słychać już szum wody. W przyrodzie poruszenie. Ptaków jest coraz więcej i nad ranem słychać ich śpiew. Można powiedzieć, że przeżyliśmy zimę. Jest przedwiośnie.